Poradzenie sobie ze stratą ciąży, z poronieniem to tak naprawdę jedno z najtrudniejszych wydarzeń w życiu dorosłego człowieka, a także wyjątkowo obciążające wyzwanie dla par, które starają się o dziecko. Poronienie ma swoje konsekwencje psychologiczne, o których albo zapominamy, albo umniejszamy je, nie zdając sobie sprawy z poważnych skutków jakie ze sobą niesie.
Często pacjenci, ale też lekarze pytają mnie wprost: „Jak sobie poradzić po poronieniu?”. Zawsze w takiej sytuacji mam jedną odpowiedź: „Dać sobie prawo do chwilowego nieradzenia sobie i do przeżycia emocji, które się pojawią.” To tylko pozornie wydaje się proste.
W ocenie psychologicznej strata ciąży jest wydarzeniem trudnym, może być nawet kryzysowym, może się wiązać z ogromnym smutkiem, żalem, złością, utratą nadziei, spadkiem sił, bólem psychicznym i poczuciem winy oraz z mnóstwem innych emocji. Właśnie dlatego, gdy spotykam się z pacjentami zaraz po poronieniu, to oswajam ich z tym co czują i że mają do tego prawo. Właśnie to prawo do tzw. „nieradzenia sobie” jest według mnie kluczowe. Od par, które straciły dziecko przez poronienie często oczekuje się, by szybko stanęły na nogi, zapomniały, wróciły do życia, do pracy, by nie mówiły o swojej stracie. To błąd! Bo przecież dla wielu z nich świat właśnie na chwilkę się zatrzymał…
Każdy człowiek poronienie i stratę ciąży ma prawo przeżywać na swój sposób, tym bardziej, że często zapominamy, że taka ciąża mogła być długo wyczekiwana, okupiona leczeniem, ogromnymi kosztami. Dlatego chcąc pomóc sobie po poronieniu należy być przede wszystkim empatycznym wobec siebie. Po pierwsze przyznać się do tego co się stało, dać sobie prawo do przeżycia straty i karuzeli emocji. Być dla siebie dobrym i zaopiekować się sobą. Nie wymagać od siebie za dużo, dać sobie czas na uporanie się ze stratą, jeśli ma się potrzebę wypłakiwania się – należy to zrobić. Jeśli mam siłę by mówić o tym co mnie spotkało, jeśli chcę opowiedzieć o poronieniu, o tym co czuję w tej chwili, to należy o tym mówić. Kobiety po poronieniu często muszą zmierzyć się z tabu – lepiej o tym nie mówić. I to boli jeszcze bardziej, bo umniejsza tę straconą ciążę, tak jak gdyby nic się nie stało… A stało się przecież! Ta kobieta, ten mężczyzna, ta para stracili ciążę, dziecko i mają prawo do przeżycia tej straty, do swojej żałoby, po to, by sobie poradzić z tym co ich spotkało i by mieć siłę by wrócić do życia i do kolejnych etapów starań i leczenia.
Ważnym etapem radzenia sobie z poronieniem jest również aspekt pozbycia się poczucia winy. Prawie każda kobieta wini się z powodu straty ciąży, zastanawia się co mogła zrobić źle, jak mogła temu zapobiec, co by było gdyby poszła wcześniej do lekarza, nie pracowała czy nie poszła na zakupy. Powtarzam moim Pacjentkom, że nie są niczemu winne, ale czasem jest to długi proces, zanim kobieta odpuści sobie winę. To co najsmutniejsze już ją spotkało: straciła oczekiwaną ciążę, w tym smutku, bólu nie ma już miejsca na zadawanie sobie kolejnego.
Po poronieniu tak naprawdę nie należy się spieszyć. To taki paradoks. Staniemy tym szybciej na nogi, im bardziej sobie pozwolimy na niemoc i na to, by wcale na te nogi szybko nie stawać. Wtedy właśnie powoli zaczniemy odzyskiwać siłę i wrócimy do siebie.
Joanna Piątek – Perlak
Joanna Piątek – Perlak – psycholog. Od ponad 5 lat specjalizuje się w psychologii niepłodności, pracuje również z osobami w żałobie, w żałobie po poronieniu i w żałobie po śmierci dziecka.
Już wkrótce rozpoczyna współpracę z CM Angelius, gdzie będzie wspierać pary starające się o dziecko.